Wybieram się w tym roku do Gruzji a już słyszałam o czaczy - podobno świetnej wódeczce o dużej mocy, z winogron... Czy ktoś pił to coś? Jak wrażenia? Czy można bez obaw kupić czaczę np. na bazarze lub w sklepie?
o tak...czacze najlepiej pić z miejscowymi, wrażenia gwarantowane..;)
o taaaak :)))))) wrażenia niezapomniane
pilnuj się tylko, żeby nie trafić na jipitauri, to najpodlejszy rodzaj alkoholu w gruzji, pędzopny chyba już na wytłoczonych skórkach po winogronach i ziemniaczanych obierkach :wink:
Miałem często okazję pić żypitauri u górali w Chewsureti i Pszaweti - znakomita wódka! W tych dwóch regionach pędzą ją z leśnych owoców i ziół "alpejskich". Smakuje tak dobrze, że zabrałem do Polski 2 litry (udawały wodę Bordżomi :wink:
Miałem często okazję pić żypitauri u górali w Chewsureti i Pszaweti - znakomita wódka! W tych dwóch regionach pędzą ją z leśnych owoców i ziół "alpejskich". Smakuje tak dobrze, że zabrałem do Polski 2 litry (udawały wodę Bordżomi :wink:
no nie wiem, ja tam o mały włos nie zeszłam dnia następnego i wcale nie jest to uważane za taki specjał :P zależy co komu smakuje (o ile wódka może 'smakować')
Wódka smakuje wtedy... kiedy nie wykręca :lol: Wprawdzie żipitauri nie jest tak znana jak czacza, ale prawdziwa góralska żypitauri jest o.k.
Gruzini mówili mi, że jest to tradycyjny alkohol górali w górskich regionach, gdzie nie ma już winorośli i nie można zrobić domowej czaczy. Podobno najwięcej żipitauri produkuje się tam w czasie letnich świąt ludowych.
Słyszałem też, że nie ma obowiązującej wszędzie receptury i do fermentacji bierze się różne składniki. Może miałaś właśnie Tobie trafił się gorszy sort...
oj czacza...
scenka z Khertvisi gdzie w drodze do wardzii utknelismy na troche (stop) zajeżdża autobus z Italiańcami i wszyscy ładują się do sklepu i wychodzą z tamtąd każdy z butelką po coli wypełnioną czaczą...
ehh czacza...
gruzini twierdzili że specyfik ten ma diewienosta procentów znaczy 90 jak rozumiem. prawda to?
co do ilosci gradusow w czaczy zdania sa podzielone a to zalezy chyba od regionu np w Swanetii pilismy trunek 70% dojezdzajac nieco wyzej ilosc procentow malala a i nazwa byla inna jablecznik.W innych rejonach czacza tracila na mocy lub nasz tolerancja rosla to mozna bylo wnioskowac po "turbo coca-colach"w jakich serwuja czacze z pozdrowieniami dla wszystkich czczowcow
Miejscowosc zwie sie LENTEKHI konkretnie na komisariacie policji z panami policjantami a wczesniej wspomniany jablecznik Zhakhyunderi no i jeszcze w paru innych miejscowosciach po drodze.
Pytanie do znawcow tematu...
po powrocie z niezwykle udanego wyjazdu d gruzji (przerwanego niestety wojennym incydentem i ewakuacja), zazywszy smaku urokow upojnej 'czaczy', postanowilem sprobowac zrobic w domu podobny trunek.
najpierw wzialem slodziutkie owoce bialych winogron. kupione w polsce, ok 25kg za 2zl/kg. pogniotlem wszystko, jak przystalo, golymi stopami. . nastawu wyszlo kolo 30l. Dodalem tez nieco cukru (juz nie pamietam proporcji) i drozdzy winiarskich ("zainkubowana" matke).
wszystko poszlo do gąsiora. zostawiłem to tak na 3 miesiące. przez caly czas wino ładnie "pykało", uwalniajac z wnetrza balona CO2.
Wyszlo przepyszne winko. nieco jeszcze gazowalo i nie bylo do konca klarowne, ale najwazniejsze smakowalo, i nawet moc mialo.
postanowilem jednak poswiecic 30l winka na rzec wyzszego dobra :)
zaprzągłem do pracy stara aparature mojego dziadka do destylacji alkoholu.
wiecie - stalowa banka i spiralna chlodnica chlodzona wodą do skraplania oparow alkoholu.
Pierwsze krople skroplnonego alkoholu jednak wylalem (ok50ml) - nie chce sie wszak zatruc metanolem. Dalej destylacja szla raczej bez problemu. Poczatkowo alkohol otrzymany byl cholernie mocny - 80% :) jednak wraz z uplywem czasu i wzrostem temperatury oparow w baniaku, moc skroplin i jakosc zaczely malec.
wszystkiego wyszlo okolo 6l czystego alkoholu - mojej czaczy 60% :)
smakuje dobrze, nie wali chamskim bimbrem z drozdzy, czuc posmaczek winka.
i teraz uwaga pytanie do znawcow ~!!!
czy gruzini czacze jeszcze poddaja jakims obrobkom? podwojna destylacja? przepuszczenie przez jakis wegiel aktywny? Prosze o pomoc !
Czy ktoś z Was kosztował Saradżaniszwili? Podobno przed I wojną istniała w Warszawie mała wytwórnia tego gruzińskiego koniaku... Macie jakieś info?
Z tym trunkiem ja i moja ekipa naukowa weszliśmy z etapu pokoju w Gruzji w etap wojny. Dlatego było to dla nas przez pewien krótki okres czasu takie odległe...
No cóż.. czacza króluje w Gruzji... to prawda - nie ma po niej kaca i jest lekarstwem na wszystkie dolegliwości... piłem różne jej odmiany w większości różniące się ilością procentów i dodatków smakowych... zdecydowanie najlepsza jest czysta z procentami w granicach 60-70... mocniejsze są czasem nie do przełknięcia :) jeśli już czacza z dodatkami to pyszna jest z sokiem z płatków róży... moje uznanie zdobyła również czacza z dodatkiem mięty... jeśli chodzi o kupowanie czaczy w sklepikach lub na bazarach - zdecydowanie nie polecam.. może grozić ślepotą lub znaczną utratą zdrowia... jak wyrazili się moi przedmówcy najlepiej jest kupować ten trunek od znajomych Gruzinów (ok. 5 lari za litr)... zawsze można też sprawdzić smak czaczy na miejscu przed kupnem.. pozdrawiam :)
Taka informacja - jak ktoś chce przywieźć czaczę z Gruzji jako prezent, nie jest to najtańszy wydatek (ale też nie najdroższy). Półlitrowa ჭაჭა (45%) kosztuje w granicach 30 lari, a za 0,375 l. trzeba zapłacić 21-22 lari. Chciałem ją kupić tuż przed wyjazdem z Gruzji - Batumi, żeby jej cały czas z sobą nie nosić - i nie było to najłatwiejszym zadaniem. Udało nam się dopiero znaleźć na ul. Abashidze róg Melikishvili. Na przeciwko jest też kafejka internetowa. W Tbilisi nie ma problemu z kupieniem czaczy, duży wybór alkoholi, w tym eleganckich win w ceramicznych butelkach lub bukłakach jest w sklepie w pd-zach części placu przy stacji metra Marjanishvili.
Mam wrażenie, ze grubo przepłaciłaś, ja takich astronomicznych sum nie wydawałem. W kraju, w którym pół litra wódki kosztuje 5 PLN, mała czacza nie może kosztować 40 PLN!
Czacza kosztuje na bazarze 4-5 Lari czyli niecałe 8-9zł za litr maksymalnie! Minusem jest to, że nie kupi się jej w fabrycznym np. szklanym opakowaniu.
Nigdzie w sklepie się nie kupi prawdziwej czaczy 70%.
Ta cena, która podał krasnal to cena sklepowa za jakąś podróbę o nazwie czacza.
Ale ogólnie wolę polską wódkę niż czaczę. Może akurat kupiłem niezbyt dobrą czaczę. Kupiłem dopiero ostatniego dnia przed powrotem do Polski, więc nie próbowałem wcześniej. A tej czaczy, którą kupiłem aż strach pić ze względu na smak i zapach.
hmmmm.... czacza, smakuje cudownie, działa z pewnym opóźnieniem, ale kosi nagle 8)
cześć, nie wiem czy tak bez obaw na bazarze... nam czacze wybierali znajomi, próbowali najpierw, chyba od drugiego czy trzeciego człowieka kupilismy.
na pewno zarzyjaźniesz sie tam z jakimis miejscowymi to oni doradza.
Dzięki, spróbuję tak właśnie zrobić!
o tak...czacze najlepiej pić z miejscowymi, wrażenia gwarantowane..;)
o taaaak :)))))) wrażenia niezapomniane
pilnuj się tylko, żeby nie trafić na jipitauri, to najpodlejszy rodzaj alkoholu w gruzji, pędzopny chyba już na wytłoczonych skórkach po winogronach i ziemniaczanych obierkach :wink:
najwieksza zaleta czaczy:
NIE MA PO NIEJ KACA 8)
żipitauri - jipitauri PROTEST!
Miałem często okazję pić żypitauri u górali w Chewsureti i Pszaweti - znakomita wódka! W tych dwóch regionach pędzą ją z leśnych owoców i ziół "alpejskich". Smakuje tak dobrze, że zabrałem do Polski 2 litry (udawały wodę Bordżomi :wink:
Re: żipitauri - jipitauri PROTEST!
no nie wiem, ja tam o mały włos nie zeszłam dnia następnego i wcale nie jest to uważane za taki specjał :P zależy co komu smakuje (o ile wódka może 'smakować')
Jeszcze jedno zdanie o żipitauri
Wódka smakuje wtedy... kiedy nie wykręca :lol: Wprawdzie żipitauri nie jest tak znana jak czacza, ale prawdziwa góralska żypitauri jest o.k.
Gruzini mówili mi, że jest to tradycyjny alkohol górali w górskich regionach, gdzie nie ma już winorośli i nie można zrobić domowej czaczy. Podobno najwięcej żipitauri produkuje się tam w czasie letnich świąt ludowych.
Słyszałem też, że nie ma obowiązującej wszędzie receptury i do fermentacji bierze się różne składniki. Może miałaś właśnie Tobie trafił się gorszy sort...
czacza jest ok :lol:
oj czacza...
scenka z Khertvisi gdzie w drodze do wardzii utknelismy na troche (stop) zajeżdża autobus z Italiańcami i wszyscy ładują się do sklepu i wychodzą z tamtąd każdy z butelką po coli wypełnioną czaczą...
ehh czacza...
gruzini twierdzili że specyfik ten ma diewienosta procentów znaczy 90 jak rozumiem. prawda to?
co do ilosci gradusow w czaczy zdania sa podzielone a to zalezy chyba od regionu np w Swanetii pilismy trunek 70% dojezdzajac nieco wyzej ilosc procentow malala a i nazwa byla inna jablecznik.W innych rejonach czacza tracila na mocy lub nasz tolerancja rosla to mozna bylo wnioskowac po "turbo coca-colach"w jakich serwuja czacze z pozdrowieniami dla wszystkich czczowcow
Ciekawe skąd w Swaneti czacza. Przecież tą wódka robia z moszczu winnego. :?:
W nizszych partiach Swanetii rowniez maja winogrona takze moze maja "mocz" winogronowy.
Aż tak wysoko rosłaby winorośl? Czy jesteś w stanie podać dokładnie rejon Swaneti, w którym piłeś "boską czaczę"?
Miejscowosc zwie sie LENTEKHI konkretnie na komisariacie policji z panami policjantami a wczesniej wspomniany jablecznik Zhakhyunderi no i jeszcze w paru innych miejscowosciach po drodze.
Czy ktoś z Was kosztował Saradżaniszwili? Podobno przed I wojną istniała w Warszawie mała wytwórnia tego gruzińskiego koniaku... Macie jakieś info?
Pytanie do znawcow tematu...
po powrocie z niezwykle udanego wyjazdu d gruzji (przerwanego niestety wojennym incydentem i ewakuacja), zazywszy smaku urokow upojnej 'czaczy', postanowilem sprobowac zrobic w domu podobny trunek.
najpierw wzialem slodziutkie owoce bialych winogron. kupione w polsce, ok 25kg za 2zl/kg. pogniotlem wszystko, jak przystalo, golymi stopami. . nastawu wyszlo kolo 30l. Dodalem tez nieco cukru (juz nie pamietam proporcji) i drozdzy winiarskich ("zainkubowana" matke).
wszystko poszlo do gąsiora. zostawiłem to tak na 3 miesiące. przez caly czas wino ładnie "pykało", uwalniajac z wnetrza balona CO2.
Wyszlo przepyszne winko. nieco jeszcze gazowalo i nie bylo do konca klarowne, ale najwazniejsze smakowalo, i nawet moc mialo.
postanowilem jednak poswiecic 30l winka na rzec wyzszego dobra :)
zaprzągłem do pracy stara aparature mojego dziadka do destylacji alkoholu.
wiecie - stalowa banka i spiralna chlodnica chlodzona wodą do skraplania oparow alkoholu.
Pierwsze krople skroplnonego alkoholu jednak wylalem (ok50ml) - nie chce sie wszak zatruc metanolem. Dalej destylacja szla raczej bez problemu. Poczatkowo alkohol otrzymany byl cholernie mocny - 80% :) jednak wraz z uplywem czasu i wzrostem temperatury oparow w baniaku, moc skroplin i jakosc zaczely malec.
wszystkiego wyszlo okolo 6l czystego alkoholu - mojej czaczy 60% :)
smakuje dobrze, nie wali chamskim bimbrem z drozdzy, czuc posmaczek winka.
i teraz uwaga pytanie do znawcow ~!!!
czy gruzini czacze jeszcze poddaja jakims obrobkom? podwojna destylacja? przepuszczenie przez jakis wegiel aktywny? Prosze o pomoc !
koniak
piłem i mam w domu pare butelek koniaku Sarajishvili, cudo :lol:
Z tym trunkiem ja i moja ekipa naukowa weszliśmy z etapu pokoju w Gruzji w etap wojny. Dlatego było to dla nas przez pewien krótki okres czasu takie odległe...
Mateusz Bajek
Czacza...
No cóż.. czacza króluje w Gruzji... to prawda - nie ma po niej kaca i jest lekarstwem na wszystkie dolegliwości... piłem różne jej odmiany w większości różniące się ilością procentów i dodatków smakowych... zdecydowanie najlepsza jest czysta z procentami w granicach 60-70... mocniejsze są czasem nie do przełknięcia :) jeśli już czacza z dodatkami to pyszna jest z sokiem z płatków róży... moje uznanie zdobyła również czacza z dodatkiem mięty... jeśli chodzi o kupowanie czaczy w sklepikach lub na bazarach - zdecydowanie nie polecam.. może grozić ślepotą lub znaczną utratą zdrowia... jak wyrazili się moi przedmówcy najlepiej jest kupować ten trunek od znajomych Gruzinów (ok. 5 lari za litr)... zawsze można też sprawdzić smak czaczy na miejscu przed kupnem.. pozdrawiam :)
"jeśli długo czekasz - coraz mniej czekasz"
Re: Czacza...
Taka informacja - jak ktoś chce przywieźć czaczę z Gruzji jako prezent, nie jest to najtańszy wydatek (ale też nie najdroższy). Półlitrowa ჭაჭა (45%) kosztuje w granicach 30 lari, a za 0,375 l. trzeba zapłacić 21-22 lari. Chciałem ją kupić tuż przed wyjazdem z Gruzji - Batumi, żeby jej cały czas z sobą nie nosić - i nie było to najłatwiejszym zadaniem. Udało nam się dopiero znaleźć na ul. Abashidze róg Melikishvili. Na przeciwko jest też kafejka internetowa. W Tbilisi nie ma problemu z kupieniem czaczy, duży wybór alkoholi, w tym eleganckich win w ceramicznych butelkach lub bukłakach jest w sklepie w pd-zach części placu przy stacji metra Marjanishvili.
Mam wrażenie, ze grubo przepłaciłaś, ja takich astronomicznych sum nie wydawałem. W kraju, w którym pół litra wódki kosztuje 5 PLN, mała czacza nie może kosztować 40 PLN!
Mateusz Bajek
Czacza kosztuje na bazarze 4-5 Lari czyli niecałe 8-9zł za litr maksymalnie! Minusem jest to, że nie kupi się jej w fabrycznym np. szklanym opakowaniu.
Nigdzie w sklepie się nie kupi prawdziwej czaczy 70%.
Ta cena, która podał krasnal to cena sklepowa za jakąś podróbę o nazwie czacza.
Ale ogólnie wolę polską wódkę niż czaczę. Może akurat kupiłem niezbyt dobrą czaczę. Kupiłem dopiero ostatniego dnia przed powrotem do Polski, więc nie próbowałem wcześniej. A tej czaczy, którą kupiłem aż strach pić ze względu na smak i zapach.